Czy właściciele mogą odzyskać zaliczki wpłacone nieistniejącej wspólnocie?

GalahadGalahad Użytkownik
Witam,
Powstanie wspólnoty, do której należę zostało zakwestionowane przez Spółdzielnię Mieszkaniową i po serii rozpraw i apelacji sąd ostatecznie uznał powołujące ją uchwały za nieważne. W międzyczasie wspólnota została utworzona jeszcze raz i nie zostało to zakwestionowane przed sądem. Oba utworzenia (nieudane i udane) dzielił od siebie rok i w tym czasie właściciele (nie wszyscy) wnosili zaliczki do Wspólnoty, po czym wyrównali swoje zobowiązania wobec Spółdzielni za okres zakwestionowany przez sąd. Nie otrzymali jednak żadnego zwrotu ze Wspólnoty. Czy jest jakaś możliwość ich odzyskania, czy też pieniądze zapłacone na konto Wspólnoty (uznanej przez sąd za nieistniejącą dopiero ponad rok po tych wpłatach) są nie do odzyskania? czy jest jakiś sposób, by rozwiązać ten problem, tak aby płacący zaliczki nie zostali ukarani za swoją uczciwość a zarazem nie wpędzić Wspólnoty w kłopoty finansowe?

Komentarze

  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano marca 2012
    Nie rozumiem. Kto przez ten rok Wami zarządzał??? Zaliczki płaciliście Państwo na poczet utrzymania nieruchomości, prawda? Czy wspólnota tę nieruchomość utrzymywała?
    Czy może gromadziła wpłacane przez właścicieli zaliczki na dobrze oprocentowanym koncie na Kajmanach?
    Z jakiego tytułu "wyrównaliście swoje zobowiązanie wobec spółdzielni?" Zobowiązania za co? I z czyjego nakazu? Sąd tak nakazał?
    Moim zdaniem (na gorąco) nie wykluczone, że spółdzielnia wyłudziła od Was nienależną wpłatę. Wyroku na razie nie oceniam. Proszę napisz coś więcej.

    Nowy doklejony: 02.03.12 14:29
    Odpisz proszę możliwie jasno w punktach:

    1/ w jaki sposób "powołano" wspólnotę za pierwszym razem (wspólnoty zwykle się nie powołuje)
    2/ czy spółdzielnia była właścicielem jakiegoś lokalu w tej nowo 'powołanej" wspólnocie?
    3/ kto administrował wami przez ten rok
    4/ kto i na jakiej podstawie policzył "wyrównania" należne spóldzielni
    5/ kto i w jaki sposób wezwał Was do ich zapłaty
    6/ w jaki sposób "powołano" wspólnotę za drugim razem
    Komentarz edytowany Pani Beata
  • Opcje
    ZarządcaZarządca Zarzadca.pl ZARZADCA.PL
    edytowano listopada -1
    Konieczne jest rozliczenie, jak rozumiem wspólnota uregulowała faktury, które dotychczas uiszczała spółdzielnia więc większego problemu nie widzę, spółdzielnia, o ile domaga sie zapłaty - nie przedstawi za co konkretnie.
    ZARZĄDCA PORTAL INFORMACYJNY II 6tfwtu9sbskv.png
  • Opcje
    GalahadGalahad Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Już wyjaśniam.
    Pierwsza uchwała właścicieli o tym, że w zakresie ich praw i obowiązków oraz zarządzania nieruchomością wspólną obowiązywać nas będą przepisy o własności lokali została zaskarżona przez Spółdzielnie Mieszkaniową. Skutecznie (po kilkunastu miesiącach) i nie bez racji (o ile bowiem rzeczywiście większość właścicieli podpisała się pod uchwałą, to podpisy te były zbierane przez tydzień, bo na zebraniu nie uzyskano 50% udziałów). Tyle tylko, że w czasie trwania procesu wielu właścicieli (nie wszyscy, poza tym Spółdzielnia też jest naszym "udziałowcem" reprezentuje lokale jeszcze niewyodrębnione (10-15%) płaciło zaliczki do Wspólnoty. Po prawie roku, gdy sprawa sądowa trwała, podjęto także uchwałę potwierdzającą i podtrzymującą wolę wyrażoną w zakwestionowanej poprzednio uchwale (i tu wszytko zrobiono zgodnie z prawem, z udziałem notariusza itp.). Po niekorzystnym dla nas wyroku Spółdzielnia zaczęła wzywać do zapłaty za okres kiedy formalnie, ale nie faktycznie (jej pracownicy zostali wyproszeni z naszej nieruchomości, zarząd którą powierzono specjalistycznej firmie), zarządzała nami. Część właścicieli zapłaciła, część otrzymała sądowe nakazy zapłaty i broni się przed sądem. Sytuację komplikuje fakt, że w owym spornym okresie między uchwałami Wspólnota nie miała podpisanych umów o dostawę mediów i faktycznie płaciła za to Spółdzielnia, która z kolei nie ponosiła np. żadnych wydatków na sprzątanie, naprawy itp. W rezultacie część właścicieli traci dziś czas w sądzie, inni zaś zapłacili dwa razy za to samo. Co dla mnie dziwne, część tych drugich pogodziła się z sytuacją i nawet nie dopytuje się o zwrot nadpłaty. Ani od Spółdzielni (na co nie liczę), ani od Wspólnoty, która, co zrozumiałe, bo chce uniknąć problemów finansowych, nie zamierza niczego zwracać.
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano marca 2012
    Sprawa jest istotnie o wiele bardziej skomplikowana niż myślałam. Żeby nie wdawać się w szczegóły i odpisać krótko na potrzeby wątku, radzę po namyśle zapłacić spółdzielni "na do widzenia" żeby uzyskać "święty spokój". Z Twojego opisu wynika, że pierwsza próba powołania wspólnoty została przeprowadzona nieskutecznie i wspólnota została powołana dopiero za drugim razem. Dopiero wtedy wpłaty należały się wspólnocie... można spóbować walczyć, ale łatwo nie będzie...
    Ciekawi mnie co konkretnie postanowił sąd?
    Czy stwierdził nieistnienie uchwały, czy ją uchylił? Odpisz proszę. Bo mimo wszystko mam bardzo wiele wątpliwości, a to dlatego, że jak wspomniałam, sprawa o której piszesz jest wyjątkowo skomplikowana...
    Na pierwszym zebraniu nie byliście wspólnotą, pomimo tego, zebranie należało zwołać w oparciu o art .30 ust. 1a, 31 i 31 UoWL bo tego wymaga art. 24 ze znaczkiem 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Pierwsza głosowana uchwała była co prawda głosowana udziałami, ale dozbieranie głosów obiegowo nie było możliwe. Dlatego ciekawi mnie bardzo, co ten sąd dokładnie postanowił... mieliście jak wspominasz zatrudnionego administratora...
    Ciekawi mnie też, w jaki sposób spółdzielnia napisała pozew, tzn. skarżyła uchwałę (jako właściciel z art. 25 UoWL?)
    Wyrok zapadł - jak piszesz, więc na te pytania są już odpowiedzi... które mnie bardzo ciekawią...
    Stworzyć taki scenariusz może tylko życie...

    Nowy doklejony: 07.03.12 23:54
    Pewnie Cię to nie ucieszy, ale moim zdaniem to najtrudniejszy temat jaki spotkałam na tym forum
    Komentarz edytowany Pani Beata
  • Opcje
    ZarządcaZarządca Zarzadca.pl ZARZADCA.PL
    edytowano listopada -1
    Jeżeli uchwała została podjęta, to wywołała określone skutki prawne, szczególnie w przypadku właścicieli działających w dobrej wierze, spółdzielnia może się domagać tylko kosztów zasadnie poniesionych i udokumentowanych.

    Czy wspólnota mieszkaniowa w takiej sytuacji obciążyła spółdzielnię poniesionymi dotychczas kosztami (gdyby przyjąć, że wspólnoty nie było wobec uchylenia uchwały - właściciele mogą przelać na nią swoje roszczenia wobec spółdzielni).

    "Prawomocne orzeczenie o uchyleniu uchwały spółdzielni mieszkaniowej przez sąd nie zawsze skutkuje nieważnością czynności dokonanych na jej podstawie i przed jej uchyleniem. Ponadto wyrok taki nie wiąże osób, które nie były stroną tego postępowania. Takie wnioski wynikają z orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 3 marca 2005 roku (sygn. akt: I CK 409/04). Orzeczenie to ma duże znaczenie dla wykładni przepisów dotyczących oceny skutków prawnych jakie wywołuje uchylenie uchwały. Wyrok ten może mieć odniesienie także do wspólnoty mieszkaniowej."

    Więcej:
    http://www.zarzadca.pl/komentarze/72-uchwala/391-czy-umowa-zawarta-na-podstawie-uchylonej-uchwaly-jest-niewazna
    ZARZĄDCA PORTAL INFORMACYJNY II 6tfwtu9sbskv.png
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano listopada -1
    To bardziej skomplikowana sprawa Zarządco. Lepiej byłoby, żeby Galahad napisał coś więcej. Uważam, że Twoja rada jest przedwczesna...
    Podstawowy problem jest taki, że nie wiadomo, czy ta pierwsza uchwała została w ogóle podjęta...
    Galahad, jeżeli napiszesz coś więcej to pewnie poradzimy sobie i z tym... odpowiedz proszę na moje pytania z poprzedniego postu
  • Opcje
    ZarządcaZarządca Zarzadca.pl ZARZADCA.PL
    edytowano listopada -1
    Wiesz, nawet jeżeli wspólnoty nie było, to i tak ponoszono koszty, których nie ponosiła spółdzielnia.
    Podstawowa kwestia, to to czy spółdzielnia zmniejszyła odpowiednio naliczenia.
    ZARZĄDCA PORTAL INFORMACYJNY II 6tfwtu9sbskv.png
  • Opcje
    GalahadGalahad Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Niestety nie potrafię udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania, gdyż nie otrzymałem wyroku sądu apelacyjnego a jedynie widziałem go przez chwilę. Wydaje mi się, że uchwała została uchylona. Sprawdzę, ile zdołam w posiadanych dokumentach i jeszcze się odezwę. A przy okazji dodam jeszcze jedno pytanie. Na jednym z zebrań właścicieli jeden z nich stwierdził, że druga uchwała też jest nie ważna, bowiem stanowiła ona o podtrzymaniu woli wyrażonej w pierwszej uchwale (tej kwestionowanej wówczas, ale je nie zakwestionowanej skutecznie przed sądem) o tym, że będą nas obowiązywać przepisy ustawy o własności lokali, nie zaś o tym, że będą nas obowiązywać te przepisy (tzn. że podtrzymujemy, iż rok wcześniej chcieliśmy być wspólnotą, nie zaś tworzymy ją teraz). Tej drugiej uchwały co prawda Spółdzielnia nigdy nie zakwestionowała, ale z jej postępowania widać, że łatwo nie zrezygnuje. Nie sądzę, by miała szanse, ale sąsiad defetysta zasiał nieco niepokoju.
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano marca 2012
    Sąsiadem - defetystą bym się nie przejmowała. Niech sobie tworzy.
    Minął już pewnie 6-cio tygodniowy termin do zaskarżenia drugiej uchwały, poza tym uważam, że postąpiliście słusznie.
    Ponieważ pierwsza uchwała nie była jeszcze osądzona, bez sensu było podejmowanie drugiej o tej samej treści...
    Dla mnie ogólnie to co piszesz, to taki mętlik z jakim mam do czynienia pierwszy raz w życiu. Nie rozumiem kilku fundamentalnych spraw.
    Jeżeli głosowanie nad pierwszą uchwałą zostało przeprowadzone w sposób niezgodny z prawem (a wiele na to wskazuje) to sąd nie powinien "uchylić" czegoś co nie istnieje, powinien raczej stwierdzić nieistnienie tej uchwały... Galahad, kto na tym pierwszym zebraniu podjął decyzję o "dozbieraniu głosów" po zebraniu i w jakim trybie?
    Byliście przecież nadal spółdzielnią...
    Druga rzecz, to jak Wy funkcjonowaliście przez ten rok? Dlaczego spółdzielnia płaciła za media, a "wspólnota" pokrywała koszty eksploatacji.
    Kto był w posiadaniu dokumentacji nieruchomości? Kto był właścicielem rachunku 'wspólnoty"?
    Po prostu od której strony na to nie spojrzeć, to nic się nie zgadza...
  • Opcje
    danka103danka103 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Poruszono
    moim zdaniem bardzo ciekawy problem dot. Wspólnot Mieszkaniowych w
    Spółdzielniach Mieszkaniowych.W naszym wypadku w aktach notarialnych
    zapisano,że lokal zarządzany będzie wg Ustawy o własności lokali z 24
    czerwca 1994. Nasza SM moim zdaniem zignorowała ten zapis- działając w
    dalszym ciągu wg ustawy o spółdzielczości /Wszystkie WM do "jednego
    worka" .Wszystkie wpłaty na konto spółdzielni. Zadam też pytanie czy SM w
    tym wypadku nie miała obowiązku zawarcia umów na administrowanie
    poszczególnymi wspólnotami. Czy podjęte przez SM działania mogły mieć
    miejsce czy było to działanie bezprawne? Napiszcie jakie macie w tym
    zakresie doświadczenie chodzi mi o Wspólnoty Mieszkaniowe
    administrowane przez Spółdzielnie Mieszkaniowe.
  • Opcje
    ZarządcaZarządca Zarzadca.pl ZARZADCA.PL
    edytowano listopada -1
    [cite] danka103:[/cite]Poruszono moim zdaniem bardzo ciekawy problem dot. Wspólnot Mieszkaniowych w
    Spółdzielniach Mieszkaniowych.W naszym wypadku w aktach notarialnych
    zapisano,że lokal zarządzany będzie wg Ustawy o własności lokali z 24
    czerwca 1994. Nasza SM moim zdaniem zignorowała ten zapis- działając w
    dalszym ciągu wg ustawy o spółdzielczości /Wszystkie WM do "jednego
    worka" .Wszystkie wpłaty na konto spółdzielni. Zadam też pytanie czy SM w
    tym wypadku nie miała obowiązku zawarcia umów na administrowanie
    poszczególnymi wspólnotami. Czy podjęte przez SM działania mogły mieć
    miejsce czy było to działanie bezprawne? Napiszcie jakie macie w tym
    zakresie doświadczenie chodzi mi o Wspólnoty Mieszkaniowe
    administrowane przez Spółdzielnie Mieszkaniowe.

    A jak konkretnie brzmi ten zapis, czy te lokale zostały wyodrębnione z zasobów spółdzielczych?
    ZARZĄDCA PORTAL INFORMACYJNY II 6tfwtu9sbskv.png
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano marca 2012
    Danka - podejrzewam, że spółdzielnia jest waszym zarządcą powierzonym (notarialnym) a NIE administratorem. I dopóki sami właściciele się nie dogadają, czyli zwołają zebranie i powołają zarząd właścicielski, to nic się nie zmieni
    Tu zobacz różnicę https://forum.zarzadca.pl/wiki/zarzad
    W prasie było trochę tekstów o tym, jak prezesi s-ni utrudniają właścicielom powołanie wspólnot mieszkaniowych
  • Opcje
    danka103danka103 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Wspólnoty powstały z chwilą wyodrębnienia pierwszych lokali.Dlaczego właściciele mieliby powoływać dopiero wspólnoty

    Nowy doklejony: 09.03.12 20:14
    W aktach notarialnych nie ma zapisu,że zarząd sprawowany będzie przez Spółdzielnię Mieszkaniową.

    Nowy doklejony: 09.03.12 20:23
    Naszym wypadku zostały wyodrębnione z zasobów Agencji Rolnej Skarbu Państwa /obecnie ANR /
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano marca 2012
    danka 103, podałaś za mało danych, żeby cokolwiek podpowiedzieć "z całą pewnością"
    Na podstawie tego co napisałaś postaram się jednak odpowiedzieć i pomóc:
    1/ w zasobach spóldzielczych wspólnota może powstać również w wyniku zastosowania art 24 ze znaczkiem 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
    (to jak najbardziej prawidłowe działanie). Wspólnota w ten posób wydzielona nie może być zarządzana "z jednego wora" spółdzielczego - powinna posiadać oddzielny rachunek bankowy - a jaka jest praktyka w Polsce, to chyba wiesz lepiej ode mnie...
    2/ w 99,9% przypadków zastosowania art. 24 ze znaczkiem 1 - spółdzielnia w tak powołanych wspólnotach sprawuje zarząd powierzony w rozumieniu art 18.1 UoWL (czyli już zupełnie innej ustawy)! - ale to działanie prawidłowe...
    (w uproszczeniu rzecz ujmując spółdzielnia działa w takiej wspólnocie jako administrator z uprawnieniami zarządu) - 2 w jednym.
    3/ żeby pozbyć się spółdzielni w opisanym przypadku nie potrzeba podejmować drugiej uchwały o powołaniu wspólnoty (ta już jest). Należy zmienić uchwąłą w obecności notariusza sposób zarządzania nieruchomością wspólną, czyli odwołać zarządcę z art. 18 i pwołać zarząd właścicielski z art 20 UoWL.
    Koniec procedury.
    Komentarz edytowany Pani Beata
  • Opcje
    PosesjaPosesja Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Pani Beata:[/cite]w zasobach spóldziełczych
    To nie były zasoby spółdzielcze:
    [cite] danka103:[/cite]Naszym wypadku zostały wyodrębnione z zasobów Agencji [Własności] Rolnej Skarbu Państwa /obecnie ANR /
    Spółdzielnie powstały po wyodrębnieniu lokali. Było to w latach 1990-tych, jeszcze przed wejściem w życie ustawy o własności lokali. Formalnie nie było jeszcze wspólnot mieszkaniowych. Są to spółdzielnie pasożytnicze, bez własnego majątku i lokali. Obowiązujące przepisy umożliwiły uzyskanie pomocy państwa przez spółdzielnie, jeżeli zarządzały tymi nieruchomościami. W ten sposób spółdzielnie, będące karykaturą spółdzielczości, założone często przez kierowniczych pracowników PGR, przejęły od państwa kotłownie oraz infrastrukturę techniczną, służącą kilku wspólnotom. Otrzymywały też bezzwrotną pomoc na remonty i często zarządzają tymi wspólnotami do dzisiaj.
  • Opcje
    danka103danka103 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Tak zgadzam się ,że te spółdzielnie to tylko z nazwy były spółdzielniami ,bez własnego majątku. Póżniej te " spółdzielnie" przejęły od państwa kotłownie oraz infrastrukturę techniczną. Zarządzają często do dzisiaj wspólnotami bez żadnych umów. Najlepsze to to ,że teraz zmuszają Wspólnoty do brania kredytów na remont tych kotłowni które nie są ich własnością Właściciele często nieświadomi całej sytuacji zgadzają się na takie rozwiązanie.
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Z tego tekstu
    http://www.ekonomia24.pl/artykul/92741,612182-Prezesi-spoldzielni-nie-chca-wspolnot-.html
    wynika, że sprawa Galahada wcale taka prosta nie jest...
  • Opcje
    samostrzel2815samostrzel2815 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Podejrzewam ,że Galahad tak jak danka 103 należą do pseudo Spółdzielni po byłych pgr.Te Spółdzielnie otrzymały nieodpłatnie infrastrukturę w tym kotłownie ,które ogrzewały osiedla od AWRSP nieodpłatnie.Następnie Spółdzielnie te w drodze przetargu zrobiły kapitalny remont no kotłownia i reszta jak ja to zwę zrobione na "cacy"./dostali je kolesie AWRSP/,następnie Agencja przelała pieniądze na konto Spółdzielni za zrobiony remont.
    Na osiedlach były już wspólnoty mieszkaniowe ,bo Agencja wlatach 90-tych zaczęła sprzedaż mieszkań.Sprytni pseudo prezesi powstałych Spółdzielni uzurpowali sobie prawo do tych wspólnot ,zarządzali nimi bez umów,bez zgody właścicieli.Brali pieniądze za administrowanie,za swoją pracę , za ciepło i ciepłą wodę.Oni dostawali dotacje , a mieszkańców wspólnot obciążali kredytami za remonty itp.Nie mając do tego prawa.Ludzie nie znali uowl i myśleli ,że tak musi być.Nie wiecie jak cwani są tacy pseudo prezesi,jak potrafią manipulować ludzmi.W koszty ciepła wliczali co się da.Wliczali remonty kotłowni ,amortyzację i wiele innych kosztów aby osiągać dla siebie jak największe korzyści.
    Sądy nie znają takich tworów i przyrównują ich do Spółdzielni mieszkaniowych.Są też takie przypadki ,że przysyłają straszaki:wezwanie przesądowe ,ludzie na wsi boją się sądów i wolą zapłacić aby nie iść do sądu.
    Nie bójcie się tych straszaków , niech ta Spółdzielnia Wam pokaże umowę z Wami ,umowy nie mają ,albo ma zupełnie inne brzmienie.
    Mogłabym napisać książkę o tym wszystkim,jeszcze nie mamy wszystkich spraw uregulowanych ,ale wychodzimy pomalutku na prostą.
    Kotłownie ,które otrzymały te Spółdzielnie Mieszkaniowe nie mają prawa wliczać do kosztów ciepła amortyzacji /jeszcze takiej z kapelusza/:w takim przypadku umorzenie jest ,kosztu nie ma.Nie ma co amortyzować.
    Jak czytam te wpisy zaraz przypomina mi się moja walka.
    Tak bardzo bym chciała Wam wszystko napisać ,ale w moich myślach tworzy się chaos bo wszystko chciałabym opisać.
  • Opcje
    GalahadGalahad Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Pani Beata:[/cite]Sąsiadem - defetystą bym się nie przejmowała. Niech sobie tworzy.
    Minął już pewnie 6-cio tygodniowy termin do zaskarżenia drugiej uchwały, poza tym uważam, że postąpiliście słusznie.
    Ponieważ pierwsza uchwała nie była jeszcze osądzona, bez sensu było podejmowanie drugiej o tej samej treści...
    Dla mnie ogólnie to co piszesz, to taki mętlik z jakim mam do czynienia pierwszy raz w życiu. Nie rozumiem kilku fundamentalnych spraw.
    Jeżeli głosowanie nad pierwszą uchwałą zostało przeprowadzone w sposób niezgodny z prawem (a wiele na to wskazuje) to sąd nie powinien "uchylić" czegoś co nie istnieje, powinien raczej stwierdzić nieistnienie tej uchwały... Galahad, kto na tym pierwszym zebraniu podjął decyzję o "dozbieraniu głosów" po zebraniu i w jakim trybie?
    Byliście przecież nadal spółdzielnią...
    Druga rzecz, to jak Wy funkcjonowaliście przez ten rok? Dlaczego spółdzielnia płaciła za media, a "wspólnota" pokrywała koszty eksploatacji.
    Kto był w posiadaniu dokumentacji nieruchomości? Kto był właścicielem rachunku 'wspólnoty"?
    Po prostu od której strony na to nie spojrzeć, to nic się nie zgadza...

    Ma Pani wiele racji. Sprawdziłem i pierwsza uchwała została ostatecznie uznana przez sąd za nieistniejącą, a podjęta razem z nią uchwała o powołaniu zarządu za nieważną. Na pierwszym zebraniu decyzje o dozbieraniu brakujących głosów podjął zarząd (formalnie jeszcze nie istniejący), czyli kilkuosobowe grono inicjatorów powołania Wspólnoty. W akcie desperacji (była to druga próba utworzenia wspólnoty, na poprzedniej nie było kworum ale i tak zebrano czterdzieści kilka procent udziałów"za") oraz niechęci do Spółdzielni przekonali część nieobecnych do poparcia uchwały. Spółdzielnia ją zaskarżyła, ale przez kilka miesięcy nic się nie działo (tzn. Wspólnota istniała, ale nie działała). Dopiero kiedy okazało się, że pierwsza rozprawa w sądzie odbędzie się za 2-3 tygodnie właściciele zostali wezwani do płacenia zaliczek na nowoutworzone konto Wspólnoty. Wspólnota działała w trudnych warunkach, bowiem Spółdzielnia odmówiła wydania jej jakiejkolwiek dokumentacji. Pierwsze wpływy również nie były oszałamiające (choć rosły z miesiąca na miesiąc), tak więc po podpisaniu umów o zarządzanie, sprzątanie Wspólnota nie miała środków, by od razu płacić za media (nastąpiło to o ile się nie mylę po 8 miesiącach). Dokumentacje posiadała więc Spółdzielnia - jej część, ale raczej nie całość - musiała udostępnić Wspólnocie podczas spraw sądowych (dostarczyć na żądanie sądu jako materiał dowodowy). Wspólnota miała zaś i ma własny rachunek bankowy. Problemem, stanowiącym punkt wyjścia moich pytań, jest rozliczenie okresu, w którym Wspólnota działała, lecz wyrokiem sądu nie istniała. Każda ze stron ponosiła wydatki, lecz żadna nie potrafi się w tej sprawie porozumieć z drugą. Dla Spółdzielni jest to gra o duże pieniądze, które jej umknęły: kilkumiesięczny czynsz (z odsetkami) od kilkudziesięciu właścicieli. Czy niekorzystny dla Wspólnoty wyrok sądu oznacza, iż Spółdzielnia może żądać pieniędzy za niewykonane usługi (np. zarządzanie, sprzątanie), bo przecież jeśli nie istniała wspólnota i jej zarząd to nie można było zawrzeć umowy z kimś innym. Gdyby tak było, to czy pieniądze wpłacone na "nieistniejącą" Wspólnotę są do odzyskania. Co gorsza, Spółdzielnia ma mocny argument, że chciała wypełniać swe "obowiązki", ale jej odmówiono i odmówiono wstępu jej pracownikom. Na razie w sądzie są złożone przez Spółdzielnie wezwania do zapłaty za okres nieistnienia Wspólnoty.
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Niestety, coś takiego właśnie przewidywałam. Czyli wspólnota nie istniała, a pierwsza uchwała tak naprawdę "nigdy nie miała miejsca". Radzę jak najszybciej się z tym pogodzić. Zreszta z tego co piszesz wynika, że tak było w istocie...
    Spółdzielnia będzie się pewnie domagać (od każdego z właścicieli indywidualnie) spłaty kwot o których wspominałeś Galahad. Tak jak pisałam, jeżeli te kwoty
    "Was nie zrujnują" to najsensowniej będzie je szybko wpłacić i zapomnieć o tej sprawie jak najszybciej. Jeżeli są wysokie to zaproponować spłatę w ratach.
    Jeżeli się będziecie uchylać, to spółdzielnia zarząda zapewne spłat w postepowaniu nakazowym (mając wyrok o nieistnieniu wspólnoty), co będzie dla Was dodatkowym utrudnieniem, bo sąd nie wzywa dłużnika podczas postępowania nakazowego.
    Moim zdaniem, patrząc realnie, to nie uda Wam się obronić - Sąd stwierdził (jak piszesz - zgodnie ze stanem faktycznym), że żadnej wspólnoty nie było.
    W sytuacji w jakiej się znajdujecie przeciąganie sprawy może oznaczać jedynie dodatkowe koszty postępowań i odsetki.
    Właściciele indywidualnie bądź w formie pozwu zbiorowego mogliby próbować udowadniać, że spóldzielnia nie realizowała swoich obowiązków jako zarządca - ale jak sam piszesz jej pracownicy zostali wygonieni... "Wspólnota" (której nie było) nie może mieć roszczeń do kogokolwiek.
    Przepraszam że tak piszę, wolałabym Ci poradzić jak wygrać z tą spóldzielnią, ale szczerze - jak dla mnie nie macie szans...
    Popełniliście zbyt wiele błędów... radzę więc spłacić spóldzielnię i cieszyć się (mimo wszystko) wspólnotą...
    Skromna pociecha jest taka, że spółdzielnia może mieć roszczenie tylko i wyłacznie do indywidualnych właścicieli - wspólnota nie będzie stroną w tej sprawie.
  • Opcje
    GalahadGalahad Użytkownik
    edytowano listopada -1
    I Spółdzielnia rzeczywiście pozywa indywidualnych właścicieli, którzy jeszcze jej nie zapłacili i dużym kosztem bronią się (m. in. twierdząc, że Spółdzielnia nie ponosiła pewnych kosztów i nie wykonywała swoich obowiązków). Pytanie, co z ich pieniędzmi. Skoro Wspólnota nie jest stroną, nie przekaże Spółdzielni zaliczek, które otrzymała w okresie swego nieistnienia od właścicieli. Czy natomiast może i powinna oddać je właścicielom lub zaliczyć w poczet bieżących zaliczek? Czy też z punktu widzenia właścicieli (ale nie Wspólnoty, która wydała je np. na zarządcę) są to pieniądze stracone i nie do odzyskania?
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano marca 2012
    Galahad, wspólnota to WY - właściciele, dlatego wspólnota "zrobi to", co postanowią właściciele...
    Pieniądze, które trafiły na konto wspólnoty przed jej powstaniem (!!!) nie są jej własnością i wspólnota nie ma jak ich zaksięgować (!!!).
    To nienależna wpłata przyjęta przez.... nawet niewiadomo przez kogo (było jakieś konto - ale wspolnoty nie było).
    Każdy właściciel może na podstawie wyroku sądu (tego o którym piszesz) domagać się zwrotu swoich wpłat.....
    TYLKO DE FACTO BĘDZIE DOMAGAŁ SIĘ ZWROTU WPŁAT SAM OD SIEBIE (!!!). Czy to rozumiesz?
    Komentarz edytowany Pani Beata
  • Opcje
    danka103danka103 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Galahad napisz czy waszą wspólnotą zarządzała Spółdzielnia Mieszkaniowa powstała po byłych PGR. Czy jest to innego typu Spółdzielnia Mieszkaniowa? Jest to bowiem duża różnica. Czy przed powstaniem jak piszesz Wspólnoty posiadaliście konto bankowe.Wspólnoty powstają w chwili wykupu mieszkań, tylko zależy jak są w póżniejszym okresie administrowane . Czy przez powstały zarząd właścicielski ,powierzenie przez WM administrowania lub zarządzanie innemu Zarządcy lub przez Spółdzielnie Mieszkaniową. Czy właśnie w ramach Sp. Mieszkaniowej posiadaliście konto bankowe.?
  • Opcje
    GalahadGalahad Użytkownik
    edytowano listopada -1
    [cite] Pani Beata:[/cite]Każdy właściciel może na podstawie wyroku sądu (tego o którym piszesz) domagać się zwrotu swoich wpłat.....
    TYLKO DE FACTO BĘDZIE DOMAGAŁ SIĘ ZWROTU WPŁAT SAM OD SIEBIE (!!!). Czy to rozumiesz?
    I tę kwestię poruszałem w swoim pierwszym pytaniu. Jeżeli właściciele zażądają zwrotu (z odsetkami jak sądzę), Wspólnota może tego nie udźwignąć, choć dla właścicieli będzie to jakiś zysk (na kwoty jakie otrzymają złożą sie także właściciele, którzy nie płacili od początku - tzn. podjęcia pierwszej obalonej przez sąd uchwały - oraz ci, którzy nie mają wyodrębnionych lokali i na zebraniach właścicielskich reprezentuje ich Spółdzielnia). Pytanie jak pogodzić te dwie racje, nie okradać właścicieli a zarazem nie wpędzać Wspólnoty w problemy finansowe (na razie radzi sobie nieźle).

    Odpowiadając na inny post - nie nie jesteśmy wspólnotą po byłych PGR.

    I już zupełnie przy okazji i na inny temat. Za ubiegły rok mamy nadwyżkę w kosztach utrzymania nieruchomości wspólnej oraz utrzymania wyodrebnionego lokalu użytkowego (garażu). Zostanie ona jako bilans otwarcia za bieżacy rok. Pytanie, czy uchwała właścicieli powinna obie nadwyżki łączyć, czy wymieniać osobno (nadwyżka kosztów utrzymania garażu to ok. 1/5 całej nadwyżki). Chodzi mi o to, czy jeśli nadwyżka kosztów utrzymania garażu nie będzie wyodrębniona, to właściciele miejsc parkingowych w garażu będą mogli skorzystać ze swojej oszczędności (niepozostawianie zapalonego światła!) i np. uwzględnić ją w planowanych kosztach utrzymania garażu w 2012 roku.
  • Opcje
    Pani BeataPani Beata Użytkownik
    edytowano marca 2012
    Hello, w odpowiedzi na Twój ostatni post:
    1/ Nie możecie domagać się zwrotu zaliczek od wspólnoty za okres w którym jak stwierdził sąd prawomocnym wyrokiem "wspólnota nie istniała". Rozumiesz????
    Sąd nie przyjmie pozwu przeciwko nieistniejącemu podmiotowi, bo kto ma reprezentować "nieistniejącą wspólnotę?" - "nieistniejący zarząd?"
    Raczej musielibyście pozywać się indywidualnie nawzajem jako sąsiedzi... a to kompletnie moim zdaniem nie ma sensu i zupełnie nie polecam tego...

    2/Galahad, myślę, że potrzebujecie poczytania na głos ze zrozumieniem UoWL, bo inaczej sami rozmontujecie tę swoją wspólnotę. (nie obraź się, ale...)
    Jeżeli istnieje jakaś nadwyżka na kosztach utrzymania wyodrębnionego lokalu - garażu wielostanowiskowego, to należy ją zwrócić współwłaścicielom tego lokalu, bowiem nadwyżka ta jest własnością współwłaścicieli lokalu, a nie wspólnoty. Wspólnota nie ma jak nawet zaksięgowac takiej nadwyżki. Do zarządzania lokalem - garażem wielostanowiskowym z oddzielną KW nie stosuje się UoWL, a jedynie Kodeks Cywilny). Taki lokal to zupełnie inny podmiot niż wspólnota, chociaż może się mieścić w tym samym budynku i jego współwłaściciele są również "członkami wspólnoty". Wspólnota nie może swoją uchwałą decydować o takich sprawach, to zwyczajnie nielegalne.
    Istnieje pewien wyjątek, ale właściwie nie ma szans, żeby dotyczył Twojej wspólnoty. Żeby Ci nie mącić w głowie - to na potrzeby tego wątku napisałam w pewnym skrócie jak jest w 99,9% przypadków.

    Odnośnie nadwyżki w kosztach utrzymania nieruchomości wspólnej to oczywiście właściciele (wspólnota) mogą zdecydować uchwałą o jej przeznaczeniu.
    Komentarz edytowany Pani Beata
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.