Montaż balkonów a organ nadzoru budowlanego

anias54anias54 Użytkownik
edytowano stycznia 2018 w Zarządzanie Nieruchomościami
Uchwałą/zaskarżoną/ część lokatorów wspólnoty,podjęła rozmowy/ bez przetargu/ z firmą z Krakowa.To ta sama firma ma wykonać ekspertyzę.Czy istnieją przepisy,które zobligują organ nadzoru budowlanego do przeprowadzenia ekspertyzy?Nikt nie docieka dlaczego 49 lat zbudowano budynek bez balkonów,a mimo tego i tak uległ poważnym pęknięciom.Jakie to były pęknięcia i jak je zabezpieczono?Obecnie firma,która sama jest wykonawcą ma utwierdzić nas z przekonaniu,że obciążenie 90 balkonami jest bezpieczne.Gdzie zgłosić problem?

Komentarze

  • Opcje
    wp44wp44 Użytkownik
    edytowano stycznia 2018
    Nikt nie docieka dlaczego 49 lat zbudowano budynek bez balkonów,a mimo tego i tak uległ poważnym pęknięciom.
    Po co ma dociekać? 49 lat temu nie było obowiązku (również nie ma go teraz) stosowania w budynku balkonów. Każdy budynek pęka. Sorry, taki mamy klimat. Mniej więcej po 3 latach od wybudowania sytuacja się stabilizuje i co miało pęknąć, to pękło i - o ile nie ma jakichś ruchów tektonicznych, powodzi, trzęsienia ziemi, albo kopalni z czynnymi wyrobiskami, albo niespodziewanych kurzawek w gruncie, lub innych cieków wodnych - nic więcej nie powinno pękać. Nie wydaje mi się, żeby Twój budynek popękał dlatego, że nie miał balkonów.
    Jakie to były pęknięcia i jak je zabezpieczono?
    Ja tego nie wiem : ), może ktoś inny na forum będzie wiedział, jakie to też u Ciebie były pęknięcia i jak je zabezpieczono. Jeśli ktoś wie, to niech się odezwie. : )
    firma,która sama jest wykonawcą ma utwierdzić nas z przekonaniu,że obciążenie 90 balkonami jest bezpieczne.
    Są dwie szkoły. Obie mają swoje wady i zalety. Wg jednej z tych szkół kto inny powinien projektować, a kto inny wykonywać. To ma dać jakąś tam dodatkową rękojmię, że jednostka projektowania i wykonawca będą się nawzajem kontrolować, a ściślej, że wykonawca, jako ostatnia instancja, będzie dodatkowym ogniwem, które zweryfikuje poprawność rozwiązań projektowych wyłapując oczywiste błędy, ponieważ jak wiadomo - instytucja tzw. sprawdzającego projekt (z reguły organizowanego przez jednostkę projektowania), to jest czysta fikcja. Jeśli chodzi natomiast o ukryte wady dokumentacji, to raczej nie ma co liczyć na to, że wykonawca je wyłapie, ponieważ nie ma takiego obowiązku, a często nie ma też przygotowania, wiedzy i doświadczenia, żeby szczegółowo sprawdzać obliczenia projektowe, albo weryfikować inwentaryzacje. Sam projektant też inaczej projektuje, kiedy ma świadomość, że wykonawcą będzie podmiot trzeci. Cóż, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a terminy są krótkie i budżety są głodowe. No, tak to jest.

    Ja w takim wątpliwym i ryzykownym przypadku przychylałbym się do tej właśnie szkoły i tak po prawdzie, to podzieliłby to na 3 etapy (tak się często robi i bardzo rzadko pieniądze wydane na ten cel są wyrzucone w błoto):
    1) opinia techniczna rzeczoznawcy budowlanego konstruktora (niezależnego od jednostki projektowania), zamówiona przez wspólnotę mieszkaniową
    2) projekt sporządzony przy uwzględnieniu wspomnianej opinii, sporządzony przez jednostkę projektowania
    3) realizacja robót przez wykonawcę

    Pozdr.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.