Regulamin wspólnoty mieszkaniowej

chomikchomik Użytkownik
W mojej wspólnocie mieszkaniowej (duży budynek biurowo-mieszkalny w centrum Warszawy na około 300 mieszkań) na klatce schodowej wisi regulamin "Prowadzenia prac aranżacyjnych i wykończeniowych", a jeden z jego punktów brzmi:
"Ze względu na uciążliwość i hałas, prowadzenie prac aranżacyjnych i wykończeniowych może odbywać się w godzinach 12:00 - 16:00 z wyłączeniem sobót i niedziel oraz dni ustawowo wolnych od pracy"

W ostatnim czasie rozpocząłem równoległy remont dwóch mieszkań o łącznej powierzchni około 145 m2. Zakres robót jest bardzo duży, bo wymieniane są wszystkie podłogi, powłoki ścian, elektryka, instalacje hydrauliczne w 3ech łazienkach, a także zmieniany jest rozkład niektórych pomieszczeń (ściany GK) i montowane są sufity podwieszane. Wstępny szacunek czasochłonności wykonania remontu dla doświadczonej firmy budowlanej dysponującej ekipą 6-8 osób to 3 miesiące. Nadmienię, że remont wykonywany jest po raz pierwszy po około 20 latach eksploatacji mieszkań.

Nie ukrywam, że zależy mi na dobrych stosunkach sąsiedzkich i staram się, żeby prace były prowadzone zgodnie z regulaminem, ale nie jestem w stanie zachować absolutnej ciszy oraz uniknąć wszystkich hałasów poza godzinami wyznaczonymi w regulaminie. Ekipa zaczyna pracę zwykle koło 08:00-09:00 i pracuje do 16:00-17:00. Nie ma mowy o pracach w weekendy lub święta, a także w godzinach wczesno-porannych lub wieczornych.

Chwilę po rozpoczęciu remontu sąsiedzi, przekonani o swoich racjach, podparci regulaminem i wsparciem ochrony obiektu oraz administratora, wytoczyli przeciwko mnie ciężką artylerię i grożą zlicytowaniem mieszkania za niestosowanie się do regulaminu.

Po lekturze internetu mam kompletny mętlik w głowie. Jestem przekonany, że remont wynikający z konieczności zapewnienia należytego stanu technicznego lokalu oraz wykonywany sporadycznie, przez profesjonalną ekipę i w godzinach ogólnie uznawanych za robocze nie może być przyczyną do ukarania mnie na podstawie Art. 51. kodeksu wykroczeń ani też innych przepisów obowiązującej w tej materii. Dodatkowo jestem pewien, że policja lub straż miejska na pewno nie będą zainteresowane interwencją w takiej sprawie w tak egzotycznych godzinach jak 0:)9:00 rano :bigsmile:

Ponadto wydaje mi się, że wzięty z kosmosu regulamin wspólnoty, w sposób istotny ogranicza moje prawo dysponowania moją własnością oraz ingeruje w sfery znajdujące się poza definicja nieruchomości wspólnej.

Czy za świadome niestosowanie się do zapisów regulaminu wspólnoty grożą mi jakieś konsekwencje?

Chcę zakończyć remont jak najszybciej i w jak najmniej uciążliwy sposób, ale boję się, że przy tak istotnym ograniczeniu czasu na prowadzenie prac będzie się on przeciągał w nieskończoność, a koszt utrzymania ekipy przerośnie moje możliwości...

Z góry dziękuję za fachową pomoc.

Komentarze

  • Opcje
    HaneczkaHaneczka Użytkownik
    edytowano lipca 2018
    "Ze względu na uciążliwość i hałas, prowadzenie prac aranżacyjnych i wykończeniowych może odbywać się w godzinach 12:00 - 16:00 z wyłączeniem sobót i niedziel oraz dni ustawowo wolnych od pracy"
    chomik, myślę, że Twoja wspólnota przegina... i to mocno. Mogą sobie pisać w regulaminie co chcą, ale... najważniejsze wydaje się przestrzeganie zasad współżycia społecznego. Moim zdaniem Ty ich nie naruszasz, gdy ekipa remontowa hałasuje od 8:00 do 16:00 - 17:00. Remont ma to do siebie, że po cichu nie da się go przeprowadzić - mimo najlepszych chęci. Można jedynie, przy odrobinie dobrej woli, niwelować dokuczliwe hałasy przez krótszy czas wykonywania najbardziej intensywnych akustycznie działań. O ile da się tak zrobić w planowanej organizacji robót.

    Na Twoim miejscu zwróciłabym się do wspólnoty z propozycją zapłaty ekipie remontowej za czas regulaminowej ciszy, czyli mniej więcej za te 4 godziny, ponieważ firmy również mają poustawiane z klientami swoje prace, w określonym czasie i najprawdopodobniej, przy takich wymaganiach, będą miały stratę finansową - patrząc z perspektywy ich interesów.
    Nie widzę powodu dla którego Ty miałbyś płacić firmie za "postój" w godzinach regulaminowego spokoju, w sytuacji gdy u Ciebie prace również nie będą w tym czasie wykonywane. Niech płaci wspólnota, która domaga się przestrzegania stworzonego przez siebie regulaminu. Już widzę, jak wykładają kasę na stół... :bigsmile:
    Komentarz edytowany Haneczka
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano lipca 2018
    [cite] chomik:[/cite]wisi regulamin "Prowadzenia prac aranżacyjnych i wykończeniowych", a jeden z jego punktów brzmi:
    "Ze względu na uciążliwość i hałas, prowadzenie prac aranżacyjnych i wykończeniowych może odbywać się w godzinach 12:00 - 16:00 z wyłączeniem sobót i niedziel oraz dni ustawowo wolnych od pracy"
    to zaskarż do sądu te zapisy, bo są niezgodzenie z obowiązującym prawem . To tak jakby zapisać, że małe dzieci mogą płakać w godz od 12 do 16 .

    Dobrym zwyczajem jest wywieszanie informacji na tablicy ogłoszeń, że w dniach 1-2-3 będą się odbywały głośne prace remontowe za które z góry przepraszasz i prosisz o wyrozumiałość . Zobowiązujesz firmę remontową do skomasowania głośnych prac.
    Ciągnące się tygodniami głośne roboty są naprawdę wkurzające , a zwłaszcza, gdy jeden sąsiad kończy, a drugi zaczyna trzy miesięczny remont :bigsmile:
    Żyje się jakby na budowie . Co mają począć osoby, które chorują w tym czasie ? Gehenna .

    [cite] chomik:[/cite] Chwilę po rozpoczęciu remontu sąsiedzi, przekonani o swoich racjach, podparci regulaminem i wsparciem ochrony obiektu oraz administratora, wytoczyli przeciwko mnie ciężką artylerię i grożą zlicytowaniem mieszkania za niestosowanie się do regulaminu.
    Nie przejmuj sie tym ...co najwyżej spotkacie się w sądzie, a tam udowodnisz, że to są nieżyciowe przepisy aby ograniczać czas pracy remontowych do 4 godz na dobę
    [cite] chomik:[/cite]W mojej wspólnocie mieszkaniowej (duży budynek biurowo-mieszkalny w centrum Warszawy na około 300 mieszkań)
    Ponadto wydaje mi się, że wzięty z kosmosu regulamin wspólnoty, w sposób istotny ogranicza moje prawo dysponowania moją własnością oraz ingeruje w sfery znajdujące się poza definicja nieruchomości wspólnej.

    Czy za świadome niestosowanie się do zapisów regulaminu wspólnoty grożą mi jakieś konsekwencje?
    wiesz ten regulamin musiał być zatwierdzony przez ponad 150 właścicieli lokali czyli to nie była garstka osób , to oni zdecydowali o ograniczeniu swoich prawa , prawa właścicieli lokali.

    Zapamiętaj sobie, że ty jako właściciel lokalu w budynku wielolokalowym masz też ograniczone prawa o choćby wynikające z regulaminu porządku domowego , nie możesz sam sobie ustalać co ci wolno a czego nie
    Komentarz edytowany KubaP
  • Opcje
    chomikchomik Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Dziękuję za odpowiedzi!
    KubaP napisał użytkownik:
    to zaskarż do sądu te zapisy, bo są niezgodzenie z obowiązującym prawem
    Czy można to zrobić, jeśli od czasu uchwalenia regulaminu minęło wiele lat?
    KubaP napisał użytkownik:
    wiesz ten regulamin musiał być zatwierdzony przez ponad 150 właściciel lokali czyli to nie była garstka osób , to oni zdecydowali .
    Ciekawą sprawą jest, że wystarczyło jedno/dwa mieszkania, żeby uchwalić taką uchwałę. Struktura właścicielska w budynku jest taka, że właścicielem powierzchni biurowej, stanowiącej prawie 50% powierzchni budynku jest jego inwestor, który również poprzez inne powiązania kontroluje zarząd wspólnoty.
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Zaskarżyć już nie możesz, bo uchwała wspólnoty po 6 tyg. jest niezaskarżalna. Wnioskuj raczej do wspólnoty o zmianę uchwały.

    Możesz pozywać wspólnotę na zasadach ogólnych o odszkodowanie (jak wykażesz szkodę), wspólnota może pozywać ciebie również na zasadach ogólnych, a także ewentualnie na podstawie art 16 par.1 ustawy o własności lokali , którym już zdaje się próbowali straszyć (tekstem o licytacji lokalu).

    Uchwała o regulaminie jest rodzajem głosowanej większością głosów umowy i nie ma sankcji za jej nieprzestrzeganie. Sąsiedzi to wiedzą i dlatego przebąkują o 16.1 z ustawy i o kodeksie wykroczeń.

    Regulamin jest tylko dodatkową podkładką w sporach o hałas. Jest spisem norm współżycia społecznego, które to normy ludzie sami sobie spisali na papierze. Często są tam zapisy głupie, a głupie zapisy należy po prostu zmieniać. Do sądu to masz jeszcze daleko.
  • Opcje
    koziorozkakoziorozka Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Zaskarżyć? Zmieniać uchwałę? Szkoda czasu. Olej głupi regulamin i tyle.
    Remont przez 3 miesiące - wypadałoby wywiesić grzeczną kartkę z przeprosinami za hałas i inne uciążliwości.
  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano lipca 2018
    Zaskarżyć już nie możesz, bo uchwała wspólnoty po 6 tyg. jest niezaskarżalna. Wnioskuj raczej do wspólnoty o zmianę uchwały.
    zaskarżyć zawsze może.... nie może zaskarżyć uchwały.
    To jednak jest różnica
  • Opcje
    chomikchomik Użytkownik
    edytowano sierpnia 2018
    Ogromnie dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

    W związku z powyższym mam jeszcze pytanie o zaskarżanie uchwał wspólnoty. Rozumiem, że z przepisów wynika bezwzględny 6 tygodniowy czas na zaskarżenie uchwały...

    Jednak w moim przypadku uchwała dotycząca przyjęcia regulaminu porządku domowego została przyjęta lata przed tym zanim stałem się członkiem wspólnoty (mieszkanie kupiłem z rynku wtórnego). Dodatkowo przy kupnie mieszkania nigdzie nie zobowiązywałem się do przyjęcia go z "dobrodziejstwem inwentarza", w tym z abstrakcyjnym regulaminem. Co mogę zrobić w takiej sytuacji?

    Ignorowanie nielegalnego regulaminu oczywiście wchodzi w grę, ale administrator, ochrona obiektu i sąsiedzi wychodzą z siebie, żeby zmusić mnie do stosowania się do zakazu prowadzenia prac remontowych poza godzinami 12:00-16:00, a cała sprawa nabiera rumieńców.

    @KubaP
    KubaP napisał użytkownik:
    zaskarżyć zawsze może.... nie może zaskarżyć uchwały.
    Co rozumiesz przez powyższe zdanie? Co mogę zaskarżyć?
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano sierpnia 2018
    [cite] chomik:

    Ponadto wydaje mi się, że wzięty z kosmosu regulamin wspólnoty, w sposób istotny ogranicza moje prawo dysponowania moją własnością oraz ingeruje w sfery znajdujące się poza definicja nieruchomości wspólnej.

    Czy za świadome niestosowanie się do zapisów regulaminu wspólnoty grożą mi jakieś konsekwencje?

    Jakby tu Tobie napisać jeszcze raz to samo, żebyś zrozumiał?!

    Zaskarżenie to przewidziany prawem środek prawny prowadzący do podważenia cudzej decyzji lub oświadczenia woli. Do zmiany stanu prawnego. Do wycofania normy prawnej z obrotu prawnego.

    Regulamin porządku domowego to tylko rodzaj oświadczenia woli większości właścicieli, a ustawa o własność lokali daje tu niewielką możliwość zaskarżenia takiej uchwały. Regulamin nie ma mocy ustawy (prawa powszechnie obowiązującego) więc obowiązuje wg tzw. zasad współżycia społecznego. Czyli, jeśli uważasz, że regulamin jest nieżyciowy, bo łamie te zasady, to po prostu go nie stosujesz. I tu sankcji nie ma, do aresztu ciebie nie wsadzą.

    Nie jest więc prawidłowe, na gruncie prawa cywilnego, Twoje stwierdzenie, że regulamin ogranicza twoje prawo własności. Tak by było tylko wtedy, gdybyś miał prawy obowiązek go stosować, lub ewentualnie w okresie tych 6 tygodni, gdybyś miał jeszcze prawną możliwość zakażenia tej uchwały, w uzasadnieniu do wniosku o unieważnienie uchwały.

    Czym innym byłoby dochodzenie przez ciebie ewentualnego odszkodowania od wspólnoty, ale to już nie mówimy o zaskarżaniu uchwały, tylko o normalnym procesie cywilnym
  • Opcje
    chomikchomik Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Bardzo dziękuję za odpowiedź! Niestety nadal sprawa nie jest do końca jasna...
    Czyli, jeśli uważasz, że regulamin jest nieżyciowy, bo łamie te zasady, to po prostu go nie stosujesz. I tu sankcji nie ma, do aresztu ciebie nie wsadzą.

    Jest jeszcze art. 16.1 UoWL, który wcześniej przywoływałeś. Zgodnie z interpretacją administratora i sąsiadów wykraczam w sposób "rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu" co otwiera drogę do ewentualnej licytacji lokalu z Art 16.1, a co możemy chyba uznać za bardzo istotną sankcję za nieprzestrzeganie nieżyciowego regulaminu...
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano sierpnia 2018
    Art. 16 z ustawy to inny rodzaj straszaka na właściciela. Tu wspólnota straszy na podstawie ustawy i nie ma to nic wspólnego z przestrzeganiem regulaminu.
    Dla Spółdzielni jest analogiczny przepis w innej ustawie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.