Nielegalne słupki parkingowe na osiedlu

uxsuxs Użytkownik
edytowano listopada 2018 w Zarządzanie Nieruchomościami
Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda sprawa zamkniętych osiedli oraz miejsc parkingowych anektowanych przez mieszkańców bez zgody wspólnoty/administratora?
Obecnie mam taką sytuację, że wszystkie miejsca na osiedlu są "ołańcuszkowane" lub stoją na nich słupki pomimo iż teren jest wspólny i nie ma wydzielonych miejsc, które były z możliwością wykupienia czy wynajmowania. Mówiąc krótko mieszkańcy nielegalnie sobie zajęli swoje miejsca ponieważ mieszkają tam dłużej ode mnie...
Niestety firma zarządzająca nieruchomością ignoruje moje wiadomości e-mailowe, nie potrafi nic zrobić z nielegalnymi słupkami, jedyne co zrobiła to podniosła opłaty za grunt pod budynkiem w ramach wyrównania.
Proszę o pomoc zanim zacznę chodzić z pilnikiem lub superglue do kłódek. ;)

Komentarze

  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Gdybyś wyjaśnił co znaczy:

    "jedyne co zrobiła to podniosła opłaty za grunt pod budynkiem w ramach wyrównania"

    co to za opłaty za grunt pod budynkiem?
    jakiego wyrównania?
  • Opcje
    uxsuxs Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Kwestia gruntów pod budynkiem była bardzo niesprecyzowana i wiele lat dochodzono kto jaki % własności posiada ponieważ pierwotnie właścicieli było kilku więc jedni mieszkańcy płacili xxx zł opłat inni nic, a inni jakąś symboliczną kwotę. Po kilku latach w końcu udało się ustalić % własności i tego do kogo jaka część należy oraz wyrównanie opłat dla tych którzy jeszcze ich nie ponosili.
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada 2018
    Rozumiem, że osiedle jest stare, był jakiś podział gruntów lub scalenie. Lub grunty (niektóre?) są przedmiotem współwłasności.
    A przedmiotem wyrównania dotyczyły kwoty podatku od nieruchomości? Zaległych lub bieżącej za rok 2018.

    Co do pytania: osiedla zamknięte to z reguły osiedla nowe. Kwestia miejsc parkingowych z reguły jest na nich uporządkowana od początku istnienia osiedla, bo uporządkowane są sprawy gruntowe. Bardzo często wykorzystuje się instytucję quod usum w aktach notarialnych (której ludzie nie rozumieją, chociaż generalnie działa i sprawdza się znakomicie).

    Na starych osiedlach często jest to samo: słupki, łańcuszki, anektowanie. Quod usum dorozumiane. Nikt nie pójdzie z pilnikiem, żeby samemu nie oberwać.
    Komentarz edytowany blazejh
  • Opcje
    uxsuxs Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Tak, to osiedle z lat 50-60. Nastąpiło scalenie gruntów i nastąpiło wyrównanie podatku - tak jak piszesz.
    Tutaj pomimo iż osiedle zamknięte kwestia miejsc nigdy nie była uregulowana i panowała zasada kto pierwszy ten lepszy czyli właściwie kto dłużej mieszka ten ma większe prawo.
    Niestety nie jestem aż tak wyrachowany, by zająć sobie bezprawnie miejsce ale jak ostatnio kolejny nowy kolator zajął już ostatnie wolne to stwierdziłem, że miarka się przebrała.
    Jestem właśnie bliski tego by iść z nożycami lub zakleić im superglue kłódki skoro administrator nie chce zrobić z tym porządku, a policja/straż miejska jest bezradna w takich sytuacjach. Zastanawiałem się też w jaki sposób można wpłynąć na decyzje administratora skoro de facto nie wywiązuje się ze swoich zadań czyli między innymi zarządzaniem częścią wspólna wszystkich lokatorów. Wszystkie wiadomości e-mail są właściwie ignorowane. Z tego co czytałem podobno nie ma organu nadrzędnego, który mógłbym zająć się jakoś tym tematem.
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Jak jest jeden anektujący plac na podwórku, to się go usuwa. Jak sądownie to kilka lat to trwa.

    Jak połowa anektuje i brakuje miejsc dla drugiej połowy, to warto pomyśleć o wprowadzeniu opłat za korzystanie z części wspólnej osiedla. Ryczałtowych, po równo od miejsca. Nie zawyżonych za bardzo, żeby ci pierwsi nie płakali na każdym zebraniu że za drogo. Ale nie za niskich, żeby ci drudzy też nie płakali, że sąsiedzi parkują za pół darmo.

    Jeśli miejsca nie są wytyczone i ponumerowane - opłata od auta, nie od miejsca. Jak ma ktoś dwa auta, opłata od dwóch.
  • Opcje
    uxsuxs Użytkownik
    edytowano listopada 2018
    Padł pomysł na ostatnim zebraniu, by wdrożyć opłatę 200 zł/mies. za miejsce. Miejsca zajęte są absolutnie wszystkie więc nawet już nie byłoby problemu ze znalezieniem chętnych.
    Niestety administracja i z tym już zwleka pół roku... :angry:
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada 2018
    No proste to nie jest. Bo trzeba by prawdopodobnie:

    zewidencjonować pojazdy
    ustalić podmiot, który uzyska przychód z opłat (czyli na czyje konto idą opłaty)
    ustalić wspólny cel, na który mają być przeznaczane opłaty, lub podział przychodu z opłat pomiędzy poszczególne podmioty na osiedlu

    jak jest kilku administratorów, to który ma się tym zająć?
    jak jest wiele pomysłów na cel, to jak wybrać jakiś jeden?, referendum rozpiszecie?
  • Opcje
    uxsuxs Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Akurat cele zawsze się znajdą jako, że budynek ma już swoje lata to można by zmniejszyć choćby fundusz remontowy który ostatnio wzrósł z 200 do 400 zł! Co w niektórych przypadkach (jak mój) było równoznaczne z podniesieniem czynszu niemal do 1000 zł!
    Myślę, że największym problemem jest elastyczne i sprawne zarządzanie administratora (jednego) gdyż tematu dłużą się miesiącami, a niektóre zwyczajnie są delegowane firmom które często nie wywiązują się w 100% ze swoich zadań albo robią to "na pół gwizdka" - jak naprawa bramy wjazdowej która psuje się raz w miesiącu czy naprawa zepsutych drzwi.
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Widzisz już więc problem.

    Grunt pomiędzy budynkami należy do kilku wspólnot.
    A fundusze remontowe wspólnoty maja odrębne.

    Widzisz różnicę pomiędzy tym, co wspólne i tym co odrębne.
  • Opcje
    uxsuxs Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Podniesienie funduszu akurat było celowe ponieważ elewacja budynku wymaga natychmiastowej naprawy ponieważ jest w takim stanie, że zagraża bezpieczeństwu przechodniów, a wtedy jako wspólnota bylibyśmy odpowiedzialni finansowo za szkody.
  • Opcje
    blazejhblazejh Użytkownik
    edytowano listopada 2018
    Dzikie parkingi położone są w częściach wspólnych osiedla.

    Fundusz remontowy jest tylko twojej wspólnoty. Potrzeby remontowe twojego budynku zaspokajane są (lepiej lub gorzej) z funduszu remontowego twojego budynku.
    Z pieniędzy Wspólnoty. Potrzeby remontowe jednego budynku nie są potrzebami osiedla.

    Musisz to rozdzielać. Mieszanie spraw budynku jednej wspólnoty do spraw całego osiedla jest nie na temat.

    W tych samych kategoriach myślą twoi szanowni sąsiedzi którzy pozakładali te łańcuchy. Oni też tego nie rozdzielają, a różnica jest tylko taka, że oni mają w nosie konsekwencje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.