Trująca sąsiadka

nathan0930nathan0930 Użytkownik
edytowano czerwca 2019 w Zarządzanie Nieruchomościami
Witam Państwa,

ostatnio spotkało mnie dużo niesprawiedliwości. Jak może niektórzy z Państwa kojarzą, mam niemiłą "wojnę" z Zarządem Wspólnoty Mieszkaniowej. Najpierw członkowie Zarządu zajęli moje przewody kominowe, później temu zaprzeczali i próbowali ukrywać prawdę, w końcu, sam nie wiem, przekupując lub wykorzystując znajomości Nadzoru Budowlanego, starają się ukrywać swoje przewinienia, a u mnie szukać czego się da, żeby tylko mieć podstawę do trucia mi życia. Ogólnie jestem cały czas zastraszany i cały czas od 2 lat żyję w stresie z tego powodu. Teraz jeszcze okazało się, że jeden z członków Zarządu w moim przewodzie palił czymś dziwnym, smród wydobywający się przez ścianę (otwór do przewodu zamurowałem) jest nie do zniesienia. Straż Miejska nie chciała pobrać próbek z przewodu, bo nie ma podłączonego pieca. Członek zarządu się wycwanił, najpierw spalił śmieci czy co to było, a później odłączył piec od mojego przewodu. Dziura z jego strony nadal jest. Postanowiłem więc pobrać próbki samodzielnie i wysłałem do laboratorium, gdzie potwierdzono obecność szkodliwych dla zdrowia substancji, między innymi kwas octowy, fenol, p-krezol, 1-hydroksypropan-2-on, 2-metoksyfenol. Pytanie - gdzie mam się teraz udać z wynikami z tego laboratorium? Co mam z tym zrobić? Iść od razu do Sądu, do Straży Miejskiej? Od razu zaznaczam, że Zarząd ma znajomości w:
- Nadzór Budowlany
- U kominiarza (tego, którego wybrał Zarząd)
- Straży Pożarnej
- Straży Miejskiej
Więcej nie wiem, ale zawsze gdy jadę lub dzwonię po te służby, to zaraz Zarząd się zbiera i pytają mnie, co tam robiłem. Mam nadzieję, że chociaż w Sądzie będzie sprawiedliwy sędzia, a nie znowu jakiś znajomy lub rodzina.

Męczy mnie to powoli - pozwałem Zarząd do Sądu - odmowa wydania dokumentacji finansowej, technicznej i jakiejkolwiek, podrabianie dokumentów, nie czyszczenie przewodów kominowych zgodnie z zaleceniami kominiarza, zastraszanie mnie poprzez nasyłanie Straży Miejskiej (raz sprawdzono - nie paliłem śmieciami, potem przyjechali drugi raz po próbki - też nic złego nie wykryto), opowiadanie kłamstw na mój temat i oczernianie mnie (jeden z kominiarzy nazwał mnie "skur**nem", syn słyszał, kiedy kominiarze przyszli z Przewodniczącą Zarządu, która nawet nie zareagowała na wyzwisko). To chyba wystarczające podstawy.

Bardzo proszę o pomoc,
Dziękuję

Komentarze

  • Opcje
    KubaPKubaP Użytkownik
    edytowano czerwca 2019
    [cite]nathan0930:[/cite] Pytanie - gdzie mam się teraz udać z wynikami z tego laboratorium? Co mam z tym zrobić? Iść od razu do Sądu, do Straży Miejskiej?
    tylko do sądu, a ten rozstrzygnie raz na zawsze , wstrząśnie Nadzorem budowlanym .... pod warunkiem, że będziesz miał dobrego adwokata i mocne dowody .
    [cite]nathan0930:[/cite] Mam nadzieję, że chociaż w Sądzie będzie sprawiedliwy sędzia, a nie znowu jakiś znajomy lub rodzina.
    teraz, za czasów Ziobry, sędziowie są losowani do spraw ....:shamed: TEORETYCZNIE !!!!
    Komentarz edytowany KubaP
  • Opcje
    nathan0930nathan0930 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Ok, dziękuję. Tak myślałem, że Sąd to najlepsze wyjście. Wtedy pozywam tylko członka zarządu co palił śmieciami. Akurat ta osoba najbardziej się broni, najbardziej nasyła wszystko, reszta Zarządu jej tylko pomaga.

    Pozew Zarządu który złożyłem dotyczył wydania dokumentacji, ale Sąd odpisał, że będzie sprawa o złe zarządzanie obiektem czy coś takiego (nie mam przy sobie teraz pisma od sądu).
  • Opcje
    gabgab Użytkownik
    edytowano listopada -1
    A jak udowodnisz, że to on palił a nie ty?

    Poza tym , jak udowodnisz, kiedy coś spalano? Może zrobił twój poprzedniki?

    Część tych substancji powstaje wskutek spalania złej jakości węgla.
    opowiadanie kłamstw na mój temat i oczernianie mnie (jeden z kominiarzy nazwał mnie "skur**nem", syn słyszał, kiedy kominiarze przyszli z Przewodniczącą Zarządu, która nawet nie zareagowała na wyzwisko)
    Syn słyszał, członkini zarządu nie,. Komu sąd da wiarę?
    I kogo i za co chcesz pozywać ? Kominiarza czy głuchą członkinię zarządu?
  • Opcje
    nathan0930nathan0930 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Na dowód mam ukrywany przez Nadzór Budowlany szkic kominiarza, w którym rozpisał wszystkie podłączenia (szkic otrzymałem od kominiarza, który wtedy był, kominiarz się zdziwił, że Nadzór nie dał mi wglądu do tego szkicu ani do protokołu). Sąsiadka nielegalnie była podłączona. Ja nie byłem podłączony do tego komina w ogóle. Z jej strony jest dziura do przewodu, nie z mojej (widać było na kamerze kominiarza). Wiem, że nikt nic nie palił, bo była właścicielka przez 20 lat nie mieszkała w mieszkaniu, które kupiłem. Była cały czas za granicą. Poza tym, odpady w przewodzie pojawiły się niedawno, jak kupiłem mieszkanie to ich nie było.

    Nie obchodzi mnie, czy członkini Zarządu nie słyszała. Syn słyszał coś takiego, był wtedy w domu, mnie nie było. Pani przewodnicząca tylko machnęła ręką, bo gadała przez telefon. Zresztą to nie pierwszy raz, opowiada się o mnie kłamstwa wszystkim sąsiadom, ogólnie to teraz jestem ten najgorszy z najgorszych, który uprzykrza życie Zarządu, domagając się kontroli dokumentacji i walcząc o to, żeby mnie nie otruła sąsiadka. Tylko oczywiście o tym się nie mówi, a jakże. Zarząd przedstawia stronę jasno - ja się uwziąłem i zastraszam mieszkańców (mimo, że mam zastrzeżenia tylko do Zarządu, a nie do wszystkich właścicieli). Z przewodu do którego była podłączona cały czas śmierdzi, mimo, że dziura po piecu dawno zamurowana. "Skur**yn" to tylko potwierdzenie obrażania mnie.

    Twoim zdaniem wolno tak nazywać ludzi, których się nie zna? Syn mówił, że to byli pomocnicy kominiarza, którzy wcześniej nie przychodzili. Nie znają mnie, a już mają wyrobione o mnie zdanie. I tego dnia, którego przyszli i nazwali mnie "skur***ynem" miałem wrzuconą cegłę do przewodu kominowego. Przypadek?

    Nawet ja - zdanie o Zarządzie jakie mam takie mam. Niewłaściwi ludzie na niewłaściwym miejscu. Ale nie nazywam ich "sku**ynami", bo po co? Chcę tylko wyjaśnienia sprawy i sprawiedliwości. Nie mogę spać po nocach. Zarząd ma super - to praktycznie emeryci, mają dużo czasu. Boję się nawet przebywać poza domem, bo nie wiem, czy ktoś czegoś przypadkiem nie zrobi.

    Dowiedziałem się od jednej z sąsiadek, że Zarząd ją zastrasza, każą jej zmienić piec z węglowego na gazowy. Straszyli też, że "nigdy więcej jej w niczym nie pomogą". Ogólnie Zarząd chce zmusić mnie do zmiany ogrzewania. Nie wiem, jakaś mania kontroli chyba. Dlatego robi się wszystko, żebym w końcu uległ i całował Zarząd w ... wiadomo co.
  • Opcje
    gabgab Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Twoim zdaniem wolno tak nazywać ludzi, których się nie zna? Syn mówił, że to byli pomocnicy kominiarza, którzy wcześniej nie przychodzili. Nie znają mnie, a już mają wyrobione o mnie zdanie. I tego dnia, którego przyszli i nazwali mnie "skur***ynem" miałem wrzuconą cegłę do przewodu kominowego. Przypadek?

    Powiem wprost - nie jestem obrażalską primadonną. Zdarzało , że i pod moim adresem leciały uje-muje. Pokazałem środkowy palec i zająłem się naprawdę sprawami ważnymi dla mnie. .Ale jak chcesz tym latać do sądu, twoja sprawa. Nikt ci nie może zabronić. Jeśli lubisz się procesować, to i 10 lat będziesz. Z niewiadomym skutkiem.

    owiedziałem się od jednej z sąsiadek, że Zarząd ją zastrasza, każą jej zmienić piec z węglowego na gazowy.
    Ploteczki, ploteczki.
    Jeśli nie ma samowoli budowlanej, może spać spokojnie.
  • Opcje
    nathan0930nathan0930 Użytkownik
    edytowano listopada -1
    Słuchaj, to jest tylko dowód na to, jak Zarząd traktuje mnie jako właściciela. Gdybyś był na mojej pierwszej rozmowie z Zarządem, to byś usłyszał wrzaski i krzyki, że podłączenie się do moich przewodów innych osób przecież nikomu nie szkodzi i nikomu się nic nie dzieje. Wyzywano mnie tam cały czas, próbowano mnie uciszać i zastraszać. To jest największy problem. Wyzwisko kominiarza jako takie mnie wcale nie obraża, ale potwierdza to, jak Zarząd mnie traktuje.

    Domagam się jedynie sprawiedliwości. I kolego - nie pozywam nikogo za to przezwisko, tylko podaję to jako dowód na traktowanie mnie jak śmiecia. Pozew jest o złe zarządzanie nieruchomością, powodem jest między innymi niesprawiedliwe traktowanie członków Wspólnoty i traktowanie mojej osoby jako wroga. Zarząd powinien mi pomóc i rozwiązać sprawę, a oni za każdym razem odmawiają albo nie robią nic.

    Tak w ogóle - od początku roku przestali wzywać kominiarza na czyszczenie przewodów. Nie tylko u mnie, u wszystkich.

    Dziś rano u sąsiadki rozwalano piec - Zarząd wezwał Straż Miejską. Sąsiadka już wkurzona krzyczała na członków Zarządu przed blokiem. Członkowie Zarządu powiedzieli jej, że zaczyna się zachowywać jak ja i kazali jej siedzieć cicho, bo inaczej "w przyszłości nigdy jej nie pomogą".

    U mnie było podobnie - sąsiadka przebiła się do mojego przewodu - "nic się nie stało". Drugi sąsiad przebił się do mojego przewodu - "nic się nie stało". Kominiarze zrobili zdjęcie kamerką wpuszczając ją przez dziurę od drugiego sąsiada (czyli na 100% WIEDZĄ o nielegalnym podłączeniu) i widać lekko wysuniętą cegłę w przewodzie - "MATKO, POLICJA, NADZÓR BUDOWLANY, trzeba naprawić, zagrożenie życia i zdrowia!" Poprosiłem o to zdjęcie - nic nie dostałem. Od tamtej pory cisza, nagle zdjęcia nie ma.

    Najlepsze - kiedy u mnie coś się dzieje i wzywam Straż Pożarną, to Zarząd NIGDY się nie pokazuje. Raz nawet zawołałem Pana z Zarządu - uciekł do domu. Nawet nie raczył przyjść i poczuć smrodu, który wydobywa się z mojego przewodu nielegalnie zajętego przez członka Zarządu. Oczywiście nikt z odpowiedzialnych za to osób nie wpuszcza Straży Pożarnej, Pani odpowiedzialna za smród podobno wyjechała na wieś. 10 minut po odjeździe Straży Pożarnej ta Pani sobie wychodzi i idzie do Przewodniczącej Zarządu. Kiedy dzieje się coś u kogoś innego, Zarząd się zlatuje i zaczynają przekonywać, że to z mojego powodu.

    A jeśli Zarząd ukrywa dokumentację i walczy z tymi, którzy nie zgadzają się na twarde "rządy", to już coś oznacza. Tutaj głównie problemem jest jedno - Zarząd myśli, że "rządzi", a nie "zarządza". Oni zlecają sprawdzanie kominów kiedy chcą, nie przestrzegają prawa kiedy chcą, zupełna samowolka. O rozbudowaniu balkonu przez Członka Zarządu o garaż i zabudowanie ogólnie balkonu przez co wygląda on jak dobudowany kawałek budynku nie warto wspominać - nikt na to się nie zgadzał, a Zarząd powiedział, że tak można i już. Paranoja.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.