Zmiana wysokości opłat na fundusz remontowy
barbarella
Użytkownik
Czy ma moc prawna uchwała o 300% podniesieniu wielkości stawki za 1 m kw na fundusz remontowy, jeżeli ppodjęta została w sposób nastepujący:
- zawiadomienie o zebraniu wywieszone na klatce za dzień przed zebraniem,
- w zawiadomieniu podano inne przyczyny zebrania (poza zebraniem tzw. walnym), niż podjęta na zebraniu i - jak sie domyślam - w trybie indywidualnego zbierania głosó - uchwała,
- zaskoczono niektórych właścicieli nowymi opłatami na fundusz remontowy (nie zebrano od niektórych podpisów)
- do zawiadomienia o zebraniu nie dołączono projektów uchwał, w związku z czym nie miałam bladego pojęcia co na tym zebraniu będzie
Czy zaskarżenie tak podjetej uchwały na szanse powodzenia?
- zawiadomienie o zebraniu wywieszone na klatce za dzień przed zebraniem,
- w zawiadomieniu podano inne przyczyny zebrania (poza zebraniem tzw. walnym), niż podjęta na zebraniu i - jak sie domyślam - w trybie indywidualnego zbierania głosó - uchwała,
- zaskoczono niektórych właścicieli nowymi opłatami na fundusz remontowy (nie zebrano od niektórych podpisów)
- do zawiadomienia o zebraniu nie dołączono projektów uchwał, w związku z czym nie miałam bladego pojęcia co na tym zebraniu będzie
Czy zaskarżenie tak podjetej uchwały na szanse powodzenia?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarze
Na zebraniu każdy może zgłosić projekt uchwały, więc nie będzie jej w proponowanym porządku
Nie wszyscy głosowali, bo trudno ich było zastać - takie może być tłumaczenie osób zbierających podpisy. Albo, że wystarczyło głosów/udziałów obecnych na zebraniu
Tak więc szans na wygranie nie widzę, niestety.
We wspólnocie "wygrywają" aktywni, czyli chodzący na zebrania oraz znający swoje prawa, ale także i obowiązki.
W naszej wspólnocie "wygrywają" cwani i sprytni. Zarząd sobie remontuje dachy, a reszta ma płacić. Wiekszość niestety nie rozumie, co podpisała, bo taka jest "uroda" naszej wspólnoty. Przekonają sie dopiero wtedy, kiedy ekipy remontowe wejdą na dachy.
Doceń rozsądek sąsiadów, przekonaj ich do swoich pomysłów. Bo we wspólnocie samo się nic nie robi, tylko to, o czym decyduje większość.
Rozwiązanie nie jest idealne, to cecha całego naszego świata
Barbarella nie pisze o powierzchni mieszkania, tylko o stawce FR uzależnionego od posiadanego metrażu, który to jest wymiernikiem posiadanych udziałów.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że płacisz za dach innego budynku?
Przecież FR jest dzielony pomiędzy poszczególne budynki w jednej WM według udziałów. Czy u was jest inaczej? Nie ma takiej opcji jeśli to jest jedna WM.
Może rozwiązaniem było by wydzielenie budynków i utworzenie kilku wspólnot "jednobudynkowych"? Jeśli nieruchomość można podzielić na części pomiędzy poszczególne budynki, to takie rozwiązanie było by możliwe. Pytanie, czy inni właściciele będą chcieli tego samego?
Przy naszym sądownictwie i dowolnym interpretowaniem faktów, przepisów i dowodów przez sędziów - każda sprawa (pomijając te "załatwione") to totolotek.
W sprawie zwoływania zebrania jest art. 32 UoWL który jednoznacznie stwierdza, że:
"...Art. 32. 1. O zebraniu właścicieli...zawiadamia każdego właściciela lokalu na piśmie przynajmniej na tydzień przed terminem zebrania.
2. W zawiadomieniu należy podać...W wypadku zamierzonej zmiany we wzajemnych prawach i obowiązkach właścicieli lokali należy wskazać treść tej zmiany..."
Zmiana wysokości obciążeń właścicieli (podwyżka) zmienia wzajemne prawa i obowiązki właścicieli co jest oczywiste.
Czyli na podstawie:
"...Art. 25. 1. Właściciel lokalu może zaskarżyć uchwałę do sądu z powodu jej niezgodności z przepisami prawa...albo jeśli narusza ona zasady prawidłowego zarządzania nieruchomością wspólną lub w inny sposób narusza jego interesy..."
Wszystkie trzy nieprawidłowości mają tu zastosowanie.
Argument podstawowy jest taki, że gdyby uchwała była podejmowana zgodnie z prawem (na prawidłowo zwołanym zebraniu) to właściciele mieli by czas dokładnie zapoznać się z wszystkimi ZA i PRZECIW, przedyskutować we własnym gronie, wysłuchać argumentów jednej i drugiej strony i .... w skrajnym wypadku uchwała mogła by zostać wogóle nie podjęta bo nie uzyskała by większości.
Wydawałoby się że sprawa jest jasna jak słońce ale zwróć uwagę na wyrażenie "...może zaskarżyć uchwałę..." - a morz(ż)e jak wiadomo jest szerokie i głębokie a do tego niezależne i niezawisłe.
Może się zdarzyć tak, że jeden sędzia potraktuje niedociągnięcia formalne jako nieistotne (podpierając się szkodliwym wyrokiem SN) a inny uzna że nieprawidłwości te miały decydujący wpływ na podejmowaną uchwałę i ją uwali (podpierając się innym wyrokiem SN).
Bardzo dziekuję za wypowiedź. Własnie niestety tej wspólnocie tak jest. Jest to kilka wielorodzinnych budynków na jednej działce. Coś na kształt byłych PGR-ów.
Udziały sa różne, bo i powierzchnie sa różne. Mieszkam w stosunkowo nowym mieszkaniu, mam wysoki udział, więc duzo płacę. Kiedys na zebraniu wnioskowałam o podział funduszu remontowego, ale większość - które teraz głosowała za remontem tych dwóch dachów - (tez nie w swoich budynkach) - wyraziła sprzeciw. Mam świadomośc, że sprawa jest wieloznaczna i moge niepotrzebnie uwikłać się w spory sądowe i z sąsiadami. Dlatego - jeżeli dojdzie do zaskarżenia - chciałabym mieć 100% pewność, że postepuję zgodnie z prawem i mam szansę wygrać.
Podział WM raczej nie wchodzi w rachubę, bo większość posiadająca mniejsze udziały chętnie skorzysta z opłat właścicieli o wyższych udziałach.
Proszę Cię sprawdź dokładnie co masz wpisane w AN kupna swojego mieszkania (czy masz mapkę swojej własności i współwłasności)?
Czy jest też wpisany sposób zarządu nieruchomością wspólną?
Coś mi się wierzyć nie chce żeby Twoja wspólnota liczyła kilka bloków - nawet w popegerowskich tak nie robili?
Najprawdopodobniej całe osiedle zostało podzielone na poszczególne wspólnoty (bloki) a zarządza po dawnemu dalej ta sama "firma" z pgr-u.
Mimo wszystko, nie wiem co znawcy na to, ale to niesamowite i nieprawdopodobne żeby jedna wspólnota obejmowała 12 budynków???!!! To patologia wspólnotowa, nie da się dobrze zarządzać takim czymś na zasadach UoWL.
W twojej wspólnocie nie ma możliwości podziału FR na budynki. Wspólnota to wspólnota, nie ma znaczenia czy jeden budynek czy kilkanaście, każdy płaci zgodnie z udziałem. Coś mi się wydaje, że czujesz niesprawiedliwość ponieważ masz duży lokal (udział) i płacisz dużą zaliczkę. Zwróć uwagę, że inni także płacą zgodnie z udziałami.
Ponieważ przy okazji FR ujawniają się "niesprawiedliwości" przy korzystaniu z zasobów FR (jeden budynek/dach jest remontowany, inny nie), to może warto byś zainteresowała właścicieli w swoim budynku, by wydzielić się w odrębną wspólnotę?
Znam taka wspólnotę pewnego dewelopera gdzie jest 600 lokali w w 18 budynkach z dwoma wewnętrznymi ulicami !!! to dopiero kołchoz.
Obecnie w tej wspólnocie podejmowane są uchwały za rok 2006 !!!!
Na kolejnym omawiają pierwsze punkty z zebrania, itd. Zebrania trwają po 6 , 12 godzin. Dla mnie to kpina.
Taki moloch ta wspólnota, a można ją podzielić na 18 odrębnych wspólnot, trzeba tylko zrobić operaty samodzielności lokali na nowych działkach gruntowych i zmienić udziały oraz przekazać Gminie te dwie ulice ( na co kilku właścicieli się nie zgadza - twierdza (pieniacze), że to ich majątek, oni za to zapłacili). Wspólnota non stop się procesuje wewnętrznie i zewnętrznie.
Swoją drogą miałem rację bo jest to patologia i nie da się normalnie zarządzać, według UoWL takim czymś.
Tego "urzędnika" co tak zawalił sprawę na początku powinni........ !
To nie urzędnik decyduje o tym ile budynków na jakiej działce (nieruchomości) buduje deweloper lub inny prywatny właściciel.
Nie ma znaczenia kiedy te budynki zostały zbudowane, zawsze ktoś kiedyś zbudował je na konkretnym gruncie, jakiejś działce. Wtedy także nie urzędnik decydował o tym ile budynków jest budowanych na nieruchomości, być może wtedy nie było wspólnot, lecz teraz są, ale to inny problem, ponieważ dotyczy zarządzania tymi budynkami.
Reasumując, to nie urzędnik decyduje jak duża jest wspólnota.
Dawano , dawno temu decydowali tylko urzędnicy w osobach pierwszych towarzyszy wojewódzkich - sekretarzy PZPR - nie wiem czy ci to coś mówi ... szkoda ci cokolwiek tłumaczyć.
Budowano, gdzie się da, nawet na polderach, bo tak kazał tworzysz sekretarz, urzędnik aparatu politycznego. Tym wszystkim zarządzała Gmina, czyli "komunalka".
W 1995 roku zaczęto z tej "komunalki" wyodrębniać nieruchomości zwane wspólnotami . Najpierw tam gdzie było przynajmniej dwóch właścicieli . ... i zaczęto szatkować jak się da nie bacząc, że tak wyodrębniane nieruchomości gruntowe nie spełniały wymogów działek budowlanych min. 400 m2. lub pozostawiać tak jak jest - nieruchomości zabudowane wieloma budynkami (mieszkania zakładowe , gdzie wyodrębniano jedną wspólna działkę gruntową)
Jeżeli mniej niż 8, to chyba lepiej, że macie jedną dużą wspólnotę, niż 11 małych?
W dzisiejszych czasach jak widać "młodzież" nie wie o tym.
Barbarella pisała wcześniej:
Nie sądzę, by chodziło o czasy z zamierzchłej epoki głębokiego PRLu do których zaczęliście się odwoływać w kontekście tego "urzędnika".
Nie bardzo wiem, w jakim celu użyłeś cudzysłowia przy urzędniku, ale kolejny raz podkreślę, że nie do urzędnika należy inicjatywa tworzenia wspólnot.
Jeśli piszesz "młodzież" z myślą o mnie, to bardzo się mylisz. Stawiam dukaty przeciwko orzechom, że jestem starszy, ale zostawmy wiek w spokoju.
"...Mieszkam w stosunkowo nowym mieszkaniu..." - stosunkowo napewno nie oznacza nowego.
Kto wyodrębniał działki gruntowe, kto dzielił całe osiedle na poszczególne wspólnoty albo nie dzielił?
Któryś z dotychczasowych zarządzajacych danym osiedlem a więc jakiś urzędnik z UM lub Gminy lub Spółdzielni czy WAM.
- kto dorabia teorie, to samo życie bez dorabiania?
- Młodzież w takim znaczku "młodzież" oznacza nie tylko ironię ale również specyficzny rodzaj przenośni - mi osobiście schlebia że mimo lat ktoś nazywa mnie młodym chociaż młodzi mówią, że wszyscy po 40-ce to już ramole.
p.s. "do adm" - uprzejmie proszę nie cenzurować moich postów i bezpodstawnie nie wycinać ich a przynajmniej zaznaczyć co wycięto bo wątek traci sens.
Bank miał obowiązek wypłacić komornikowi bo ten działał na podstawie orzeczenia sądowego. Co nie wiedziałeś że wspólnota ma sprawę o zapłatę zobowiązań ? Co wspólnota zrobiła wobec dłużników ? Była prowadzona windykacja?
Jaki macie ustanowiony adres do doręczeń korespondencji (oświadczenie w NIP-2)?
Dowiedz się dokładniej o co chodzi i napisz, ale w innym wątku, bo ten jest o funduszu remontowym
Jedna podstawowa sprawa: W jaki sposób komornik mógł przejąć środki z waszego FR skoro komornik sam z siebie nie podejmie żadnych działań, a wierzycielem tej właścicielki jesteście wy, czyli wspólnota?
Komornik tylko i wyłącznie z waszej inicjatywy i waszego wniosku może podjąć egzekucję waszej należności.
Druga sprawa, co to znaczy:
Czy to znaczy, że zarządca wykonał jakieś działania?
Jaki macie zarząd? Właścicielski?
ziutek, wszystko pokręciłeś, na bank.
Może komornik egzekwuje niespłacany przez wspólnotę kredyt bankowy na remont? Zabezpieczeniem kredytu branego przez wspólnoty jest najczęściej pełnomocnictwo do rachunku bankowego wspólnoty. Jeżeli kilku właścicieli nie płaci na bieżąco, to w końcu może wpływów bieżących zabraknąć i bank sięga do FR.
Dzięki, już poprawione. Oczywiście chodzi o należność wspólnoty, a dług właścicielki.
A jaki czas przed obowiązująca podwyżka funduszu remontowego mieszkańcy powinni otrzymać powiadomienie ?